W tym roku moja mama skończyła 75 lat i zaprosiła na swoje urodziny całą moją rodzinę, czyli mnie, męża i nasze dzieci, a swoje wnuki.
Jako że najstarsza córka mieszka w Arnhem ze swoim chłopakiem moja mama zaprosiła i jego. Jechaliśmy na dwa samochody – córka z chłopakiem tylko na weekend, my natomiast zostaliśmy w Polsce cały tydzień.
Syn ma od listopada prawo jazdy, więc tym razem podczas tej podróży byłam zarówno kierowcą, jak i pasażerem.
Jako kierowca syn spisał się znakomicie, a ja mogłam oddać się swojemu hobby….
Jadąc do Polski dziergałam spódnicę:
Będzie o niej inny post, bo choć się starałam to się nie wyrobiłam na czas, czyli na urodziny… Zakończyłam spódnicę już po urodzinach, na spokojnie. Trzeba jeszcze pochować nitki, dorobić sznureczek i wyprać. Zrobię to wkrótce.
Żeby się jednak w Polsce nie nudzić wzięłam sobie mały hafcik.
Miałam dylemat co wybrać, bo haftów w laptopie około mnóstwo…
Mój wybór padł na serię „Jeden dzień w Paryżu – cztery pory roku”.
Postanowiłam zacząć od Wiosny, bo już mi do niej tęskno.
Haftowało się fajnie, szczególnie w drodze powrotnej do domu, gdy kierownicę przejął mój syn:
Niestety długo haftować nie mogłam, bo zrobiło się ciemno. Ale podczas pobytu w Polsce i podróży powrotnej w sumie powstało tyle:
Specjalnie haftowałam w obrębie tamborka, żeby było widać ile powstało.
W końcu jednak musiałam przełożyć tamborek żeby móc haftować dalej. Stan na wczorajszy wieczór:
Jak już pisałam – fajnie i szybko się go haftuje, więc mam nadzieję szybko go skończyć.
Bardzo Wam serdecznie dziękuję za komentarze pozostawione pod poprzednim postem.
Sweterek i bluzeczka są już wyprane i wysuszone, kupiłam już nawet guziczki. Mam nadzieję szybko ten komplet ubrać.
Pozdrawiam serdecznie
Będzie piękny haft i bardzo ekspresowo go robisz. 🙂 Naprawdę da się haftować w samochodzie?
PolubieniePolubienie
Nareszcie znalazłam Twoje prace.
Podziwiam wszelkie działania w samochodzie.
Czekam na gotową spódniczkę, najlepiej na wlascicielce.
PolubieniePolubienie