Dziś nie pokażę Wam niestety nic nowego, za to wreszcie pochwalę się oprawionymi pracami.
Jak zauważyłyście, bardzo często jest tak, że haftuję coś dla siebie i potem odkładam to na wieczne nigdy do szafki. Nadszedł wreszcie czas, na wyeksponowanie w miejscu „publicznym” tych schowanych w szufladzie prac. Kupiłam więc odpowiednie ramki i oprawiałam jeden po drugim. Potem zaczęłam szukać odpowiedniego miejsca do ich zawieszenia. I to zaczęły się niestety schody…
Po długich i bardzo burzliwych negocjacjach z mężem moje obrazki w końcu zawisły na ścianach…
Postaram się je pokazać w porządku chronologicznym.
Jako pierwszy – Sal Cztery Pory Roku (ukończony w 2015 roku):
– oprawiony:
– powieszony:
Powiesiłam go na ścianie w przedpokoju. Niestety jest to miejsce, którego nie da się dobrze sfotografować. Do tego tapeta w kwiatki tez nie współpracuje, ale cóż, na razie tapetowania nie planuję….
Jako drugi z kolei – Sal Makaronowy (ukończony w 2019 roku)
– oprawiony:
– powieszony w kuchni:
O miejscu jego powieszenia napiszę poniżej, bo teraz czas na kolejny sampler.
Jako trzeci – Sal Kakaowy (ukończony w 2021):
– oprawiony:
– powieszony w kuchni:Z konieczności, czyli z braku normalnych ścian w kuchni Sampler Kakaowy rozdziela Cookie Time e Tea Time. Tak mi to jakoś wizualnie pasowało i tak kazałam mężowi powiesić. A wzbraniał się bardzo niestety….
A tak wyglądają ściany mojej kuchni teraz:
Niestety nie udało mi się znaleźć innego, może lepszego miejsca dla samplera z makaronem. Zdaję sobie sprawę, że miejsce nie jest idealne, ale cóż, taki mamy klimat, tzn. ściany…
Przy okazji przewieszania obrazków nadeszła chwila na „zmianę dekoracji”. Po wypraniu i wyprasowaniu moje serwetki pokazały się z drugiej strony:
Dla przypomnienia wcześniej wyglądały tak:
To tyle z moich starych, schowanych haftów. Przyznam, że mam jeszcze w zanadrzu kilka nieoprawionych…
Oprócz haftów udało mi sie w końcu oprawić moje róże wykonane metodą diamond painting:
A tak wyglądają róże w towarzystwie motyla. Powieszone na jedynych wolnych ścianach – w przedpokoju na piętrze nad schodami:
Na szczęście jest jeszcze miejsce na kolejne prace 😉
Mąż już zgrzyta zębami, haha
Pokazywałam wam kilka postów temu, że haftuję Home Sweet Home dla znajomych. Miałam na niego dość sporo czasu, bo znajomi mieli dostać klucze z końcem listopada, a potem mieli czas na spokojną przeprowadzkę. Sampler ukończyłam przed czasem, szukałam jednak inspiracji do jego oprawienia. Niestety ramki które kupuję mają dość ograniczoną rozmiarówkę i albo są zdecydowanie za duże i nawet passe-partout nie pomoże albo odrobinę przyciasne. Powiecie, że mogłabym oddać hafty do profesjonalnego ramiarza, ja jednak nie mam pojęcia gdzie takiego szukać w mojej okolicy… Nie wiem nawet, czy w Niderlandach znalazłabym kogoś, kto by mi to oprawił w miarę w rozsądnej cenie.
Do rzeczy – tak się prezentuje najnowszy Home Sweet Home:
Tak, wiem – odrobinę przyciasny. Ale tak już musi zostać.
Na szczęście spodobał się obdarowanym, a to się liczy najbardziej.
Dziękuję kochani za wszelką waszą obecność tutaj i za pozostawione komentarze.
Pozdrawiam serdecznie
Takie piękne hafty muszą być wyeksponowane! I już! 🙂
PolubieniePolubienie
Piękna kolekcja haftów 🙂
PolubieniePolubienie
Piękne prace! Rzeczywiście masz niedobór miejsca na ścianach. U mnie cztery pory roku wiszą w salonie, a samplery jeszcze w szafie schowane. Muszę wziąć z Ciebie przykład i też zabrać się za oprawę.
PolubieniePolubienie