Ostatnio trochę „zakopałam się” we włóczkach, drutach i schematach. Coś zrobiłam, coś sprułam, coś mi wyszło a coś nie za bardzo… Dopóki słoneczko świeciło na dworze żal mi było siedzieć w domu, a krosna no ogród wystawić nie mogłam.
Zatęskniłam jednak za haftem i korzystając z jednej chłodnej i leniwej niedzieli wyciągnęłam krosno z kolosem.
Ostatnio mój haft wyglądał tak:
Jakieś zielenie, jakieś niebieskości, białe na białym… To ostatnie – białe na białym jakoś nie zachęcało do dalszej pracy, ale zawzięłam się i udało mi się w ciągu tej niedzieli zrobić ponad 1000 krzyżyków.
Następne dwa dni również spędziłam przy krośnie, bo Olivia się przeziębiła i siedziałyśmy obie w domu. Moge powiedzieć, że dzięki temu przybyło kolejne 1500 krzyżyków.
Na dzień dzisiejszy mój kolos wygląda tak:
Troszeczkę brakuje do końca strony, ale nie było już czasu na haft, dziecku się polepszyło i trzeba było wrócić do rzeczywistości, czyli do szkoły i pracy.
Niestety następne weekendy zapowiadają się raczej wyjazdowo, więc haft znów pójdzie w odstawkę.
Żałuję, że nie mam na tyle miejsca by nie musieć odstawiać go do kąta, ale niestety chwilowo nic innego nie da się wymyśleć…
Za to nadal próbuję się wyplątać w włóczki…
A może właśnie powinnam się jakoś w nią zaplątać i zrobić coś do końca, co się będzie nadawało do użytku…
Pozdrawiam wszystkich
Piękne postępy! Niedługo jesienne wieczory pozwolą na dłuższe zasiadanie przy krośnie. Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Ale masz tempo 🙂 Idzie jesień, będzie więcej czasu na haft 🙂
PolubieniePolubienie
Spory postęp jak na tak krótki czas 🙂 Będzie cudo. Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie